Wstaliśmy o 4:30 i o dziwo nie czuliśmy zmęczenia. Sprawnie się zebraliśmy i zadecydowaliśmy, że bezpieczniej będzie jechać taksówką, bo wtedy na pewno zdążymy na samolot. Jak się okazało metro tak wcześnie nie jeździ. Ledwo wyszliśmy z hostelu i od razu podjechała do nas taksówka z propozycją podrzucenia nas na lotnisko. Kurs trwał 20min i kosztował nas 19,50 S$. Od razu znaleźliśmy odpowiednie stanowisko do odprawy i wszystko poszło szybko i sprawnie. Lot trwał nie całe 40 min. Teraz jesteśmy na lotnisku w Kuala Lumpur i czekamy na samolot do Kambodży. To jest pierwsze lotnisko, na którym jest darmowe wi-fi :) więc korzystamy i piszemy.
Wylądowaliśmy o 15:55 lot trwał niecałe 2 godziny ale jest zmiana czasu (+5 godzin) więc jesteśmy godzinę do przodu. Odprawa trwała szybko, tylko wyrobiliśmy wizę za 20$ od osoby i już jechaliśmy w taksówce do naszego hotelu. Chcieliśmy jechać z lotniska tuk-tukiem gdyż jest taniej, ale niestety bardzo padało więc wzięliśmy taxi. Pogoda naprawde nas zaskoczyła myśleliśmy, że będzie okropny skwar, nie do wytrzymania a tu pochmurno ale duszno. Podróż do naszego Indochina 2 Hotel trwała ok. 50min i kosztowała 9$.
Pierwsze wrażenia hmmmm dużo się tutaj dzieje i to nie tylko na drodze. Na ulicy wszyscy jadą bardzo chaotycznie przeważnie swoim pasem ale dużo skuterów a czasami i jakiś samochód jedzie niewiadomo dlaczego pod prąd. Wtedy inni go grzecznie omijają. Bardzo często lokalni kierowcy używają klaksonu można powiedzieć, że słuchać go praktycznie cały czas. Na drodze jest wesoło ale jak do tej pory nie widzieliśmy żadnego wypadku, więc ta ich jazda jest bezpieczna chociaż na taką nie wygląda. Na skuterach przewożą różne interesujące rzeczy jak np. materac do łóżka tak na oko o wymiarach 180x160, albo z ok. 60 zgrzewek wód mineralnych, czasami po prostu jada w 5 osób na skuterze.
Hotel jest super, ma okno :) i kamery na korytarzach mieszkamy na 3 piętrze. Widok mamy na ulicę, gdzie cały czas się coś dzieje.
Po szybkim prysznicu poszliśmy pozwiedzać okolicę i coś przekąsić. Byłam bardzo zszokowana tym co widziałam, jaka bieda, smród i bród, jednak Ci ludzie ciągle się śmieją i są zadowoleni i bardzo przyjaźni. Nie ma tu nachalnych ludzi jak w arabskich krajach, nikt nas nie zaterzepia. Jedynie kierowcy tuk tuków co chwile proponują swoje usługi.