Geoblog.pl    bakipaki    Podróże    bakipaki2010    Siem Reap
Zwiń mapę
2010
05
lip

Siem Reap

 
Kambodża
Kambodża, Siem Reap
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12572 km
 
Pobudkę mieliśmy o 4:45, tym razem mieliśmy problem ze wstaniem, ale musieliśmy jeszcze dopakować bagaże. Punktualnie o 5:45 przyjechał po nas mały busik i zabrał nas do miejsca odjazdu autokaru. Pojazd była całkiem znośny tylko niestety bardzo mało miejsca na nogi. Dla tubylców nie stanowi to problemu bo praktycznie wszyscy są niskiego wzrostu jednak dla Łukasza siedzenie na takim ciasnym miejscu nie było niczym przyjemnym. Byliśmy jedynymi białymi w autokarze więc wzbudzaliśmy duże zainteresowanie:)

Już na samym początku trasy kierowca puścił bardzo głośno film a potem kambodżańską muzykę która dla nas brzmiała jak disco- polo. Na domiar złego Kambodżanie co chwilę trąbią( często też trąbią jak wjeżdżają na skrzyżowanie mimo że wokół nie ma innych aut). Nasz kierowca to już w szczególności lubi używać klaksonu i to bardzo intensywnie i długo, wiec bez słuchawek na uszach nie dało się wytrzymać. Po drodze mieliśmy dwa 10min postoje. Na szczęście szybko nam zleciało i zanim się obejrzeliśmy byliśmy już w Siem Reap.

Widoki po drodze bardzo ładne jeżeli chodzi o przyrodę,. Jednak bardzo też przygnębiające. Ci ludzie żyją w ogromnej biedzie, przy rzekach pełno jest slumsów, na ziemi ogromna liczba śmieci. Domów murowanych po wyjeździe ze stolicy było naprawdę niewiele. Same drewniane „domy” na wysokich balach.

Na dworcu autobusowym stał driver z naszego hotelu z dużą kartką na której widniało nasze nazwisko:) Zawiózł nas tuk-tukiem do naszego hotelu. Jak na razie to najładniejszy hotel w jakim byliśmy podczas tej podróży, tylko niestety widok z okna mamy na ścianę kolejnego budynku.
Rozpakowaliśmy się prędko i poszliśmy na szybki obiad i czym prędzej pobiegliśmy na basen:) w taką pogodę jak tu nie ma nic lepszego:)

Wieczorem udaliśmy się tuk-tukiem do centrum miasta na Pub Street. Jak sama nazwa mówi znajdują się tam same bary i restauracje. Ceny są dużo niższe niż w Phnom Penh a jedzenie bardzo dobre. Trafiliśmy do knajpki o nazwie Temple gdzie od 19:30 zaczyna się pokaz apsara dance – narodowy taniec Khmerski. Klasyczny taniec khmerski to określone gesty i pozy, których tancerze uczą się przez lata intensywnych ćwiczeń, Przedstawiają gamę ludzkich emocji, od strachu i wściekłości do miłości i radości. Cały pokaz miał trwać 2 godziny jednak my już po godzinie udaliśmy się do hotelu bo jutro z samego rana jedziemy zwiedzać świątynie.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 56 wpisów56 4 komentarze4 0 zdjęć0 1 plik multimedialny1
 
Nasze podróże
29.06.2011 - 24.07.2011
 
 
11.06.2010 - 29.07.2010