Pobudka o 4 rano. O 5 czekał już na nas tuk-tuktukowiec wcześniej umówiony, którego wynajęliśmy na 3 dni zwiedzania świątyń.
Wykupiliśmy sobie bilety 3-dniowe za 40$ od osoby, które możemy wykorzystać w ciągu tygodnia.
Angkor – inaczej Imperium Angkoru - istniał od 802 do 1432 roku. Na kompleks Angkor składa się duża liczba kamiennych budowli (miasta, zespoły świątynne, współczesny park archeologiczny) oraz tereny leśne i zbiorniki wodne, które zajmują ponad 400 km².
Kompleks Angkor został wpisany na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO i uważa się go za największe miasto na świecie w okresie sprzed rewolucji przemysłowej. Prawdopodobnie zamieszkiwało w nim około miliona mieszkańców.
O godzinie 5:30 dojechaliśmy pod świątynie Angor Wat.
Jest to niekwestionowany symbol Kambodży - cztery wieże najważniejszej świątyni Angkoru. Wzniesiona w XII w. z panowania Suryavarmana II ku czci hinduskiego bóstwa Wisznu, z którym, jako władca-bóg, król ten się identyfikował.
Nie byliśmy jedynymi turystami którzy chcieli zobaczyć wschód słońca przy świątyni Angor Wat. Oprócz nas były setki ludzi zachwyceni zmieniającymi się kolorami na niebie.
Po wschodzie wszyscy się rozeszli i można było w spokoju pochodzić i podziwiać wspaniałą architekturę.
Pogoda nie ułatwia nam zwiedzania gdyż już o 6 rano było niemiłosiernie gorąco.
Następnie udaliśmy się do kompleksu Angor Thom. Jest to ostatnia stolica imperium khmerskiego. Zbudował ją król Dżajawarman VII w końcu XII w . Zajmowała teren 9 km² i w jej obrębie znajduje się wiele zabytków sztuki khmerskiej. Miasto zostało zbudowane na planie idealnego kwadratu, a w jego centrum znajduje się świątynia Bajon.
Świątynia Bajon to świątynia buddyjska, zbudowana przez króla Dżajawarmana VII. Składa się z 54 wież ozdobionych 216 smutno uśmiechającymi się twarzami Buddy Awalokiteśwary, będącymi, prawdopodobnie, wizerunkiem króla. Ta świątynia się nam najbardziej spodobała.
Wszystkie świątynie mają strasznie strome schody, a ich stopnie są bardzo wysokie i krótkie ( ok. 10 cm). Wspinaczka po świątyniach stanowi nie lada wyzwanie, nawet dla nas bez lęku wysokości było to trochę stresujące.
Po zwiedzeniu całego Angor Thom pojechaliśmy do świątyni: Thommanom, Chau Say Thevoda, Ta Keo i Ta Prohm. W tej ostatniej był kręcony film Tomb Raider. Niestety nie zwiedziliśmy całej świątyni bo dopadła nas straszna ulewa. Mimo, że mieliśmy parasolkę dotarliśmy na postój tuk-tuków totalnie przemoczeni. Nie mieliśmy wyboru, musieliśmy wracać do hotelu.
Z naszym driverem umówiliśmy się jutro na 9 rano. Planujemy być w świątyniach do wieczora i zobaczyć zachód słońca. Mamy tylko nadzieję, że nie będzie znowu padało.
Dzisiejszy dzień zaliczamy do najbardziej potliwych podczas całego dotychczasowego pobytu. Naprawdę byłą masakra pod zalewał nam oczy. Bez czapki, okularów, litrów