Angkor dzień 2

Dzisiaj o 9 przyjechał po nas nasz tuk-tukowiec. Zabrał nas do Świątyni Ta Prohm, której nie skończyliśmy zwiedzać wczoraj bo dopadła nas burza. Świątynię tę pożera wilgotny las równikowy. Ta Prohm została wzniesiona przez Dżajawarmana VII na cześć jego matki. Zamieszkiwali ją liczni przedstawiciele religijnej i społecznej hierarchii. Widok korzeni drzew pożerających świątynie jest naprawdę nie do opisania.

Następnie zwiedziliśmy świątynie: Banteay Kdei, Pre Rup, East Mebon, Ta Som, Neak Pean i Preah Khan.

Preah Khan świątynia leżąca w samym środku dżungli powstałą 1191 r. Zbudowana jest na planie krzyża zgodnie z punktami świata, gdzie wszystkie cztery korytarze schodzą się w centralnym punkcie.
Jak dla nas była to jedna z najładniejszych świątyń, które odwiedziliśmy. Nie było tutaj prawie żadnych turystów i natrętnych miejscowych sprzedawców oferujących swoje artykuły. Było słychać głosy dżungli, które powodowały bardzo przyjemny klimat.

Na zakończenie pojechaliśmy do Phnom Bakheng - świątyni na 65- metrowej górze. Podobno można na niej podziwiać piękny zachód słońca, więc chcieliśmy to sprawdzić. Na szczyt można wjechać na słoniu tylko niestety taka przyjemność kosztuje 20$ od osoby. Kolejka do tej atrakcji była bardzo długa więc nawet nie rozważaliśmy tej opcji. Na górę weszliśmy spacerkiem razem ze setkami ludzi. Na zachód musieliśmy czekać 1,5 godziny i niestety nie było warto bo na niebie pojawiło się pełno chmur i nic nie było widać.

Trochę zawiedzeni wróciliśmy do hotelu, skąd po szybkim prysznicu pojechaliśmy na kolację.

Na 3 dzień zwiedzania świątyń umówiliśmy się na piątek, bo jutro chcemy sobie odpocząć, gdyż chodzenie po tych świątyniach w takim upale jest naprawdę wykańczające.

Komentarze (0)