Dzisiaj mamy dzień przeznaczony na leniuchowanie, dlatego pobudkę mieliśmy o 9. Po śniadaniu (mamy darmowe w hotelu) poszliśmy na basen. Baliśmy się, że nie będzie wolnych leżaków o tej godzinie (bo jest tylko 6), ale ku naszemu zdziwieniu nikogo nie było i mieliśmy cały basen dla siebie:)
Po lunchu na Pub Street pojechaliśmy do Muzeum Wojny (Siem Reap War Museum). Jest tam ogromna ilość różnego rodzaju broni, która była używana jeszcze niedawno w Kambodży.
Dzisiaj było wyjątkowo gorąco wiec dobrze, że świątynie przełożyliśmy na jutro.
Z tego co się dowiedzieliśmy to temperatura wynosiła 38 stopni w cieniu i było to naprawdę odczuwalne.
Wieczorem udaliśmy się na Night Market który jest czynny od 16 do 12 w nocy. Sprzedawcy oczywiście nagabują żeby coś u nich kupić. Na tym targu można powiedzieć, że są oni kulturalni. Jednak jak zwiedzaliśmy świątynie to tylko po wyjściu z tuk-tuka (a czasami jeszcze w tuk-tuku) byliśmy obchodzenie z każdej strony i wszyscy chcieli nam coś opchnąć. Jest to bardzo uciążliwie ponieważ oni nie rozumieją słowa nie. Wystawiają ręce przed nami, zachodzą nam drogę, machają książkami, wodami – istna masakra.
Na każdym kroku w Kambodży jest się obsypywanym propozycjami masażu. Dlatego gdy zobaczyliśmy bardzo ładnie wyglądające stanowisko salonu masażu na nocnym markecie postanowiliśmy skorzystać:)
W ofercie mieli masaże całego ciała, karku, twarzy… , nawet pedicure i manicure. My wybraliśmy 30 minutowy masaż stóp:) Powiem szczerze, że na naprawdę bardzo przyjemne doznacie, jednak momentami dość bolesne:) Podczas masażu mogliśmy pić darmową khmerską herbatę i zajadać się owocami. Taka przyjemność kosztowała nas 3$ od osoby, wiec było warto:)