Pobudka o 5 rano. Pakujemy się i o 6 idziemy na śniadanie. Następnie wsiadamy do taksówki i już po 10 minutach jesteśmy na lotnisku.
Przy check – in jesteśmy niemile zaskoczeni gdyż okazało się, że pracownicy naszego hotelu nas oszukali. Prosiliśmy o bilet bezpośredni do Yangonu bez żadnych przesiadek, a tu się okazało, że najpierw lecimy do Mandalay, następnie do Heho (koło Inle Lake) i dopiero do Yangonu :] Więc podróż nam zajmie więcej niż przypuszczaliśmy. Na miejscu mamy być ok. 11.
Pierwszy lot z Bagan do Mandalay trwał 20 min – autobusem jechaliśmy 8 godzin :], drugi z Mandalay do Heho (Inle Lake) 25 min busem jechaliśmy 10 godzin :], a trzeci lot z Inle Lake do Yangonu 1,2h, busem zajęło nam to 11 godzin :] . Szybciutko zleciało. Samolocik był prawie pusty.
Wzięliśmy taksi za 6000 kyatów zawiózł nas do hotelu w którym nocowaliśmy na początku naszego wyjazdu. Po 45 min byliśmy na miejscu. Były duże korki powodu pełni księżyca - z tej okazji w Birmie organizuje się jakieś imprezy i nawet główny targ był zamknięty.
Po przyjeździe od razu wyruszyliśmy na miasto. W drodze z lotniska zauważyliśmy dom handlowy Ruby Mark. Od razu się tam udaliśmy. Jest to duży sklep z różnego rodzaju asortymentem: ubrania, kosmetyki, RTV-AGD itp. Kupiliśmy parę przydatnych ale nie do znalezienia w PL rzeczy do domu :]
Na zakończenie kupiliśmy sobie ogromnego ananasa i papaje – 1,5kg za 2zł (zjemy w hotelu na kolacje:] )
Jutro opuszczamy Birmę i lecimy do Tajlandii na 10 dni. Na początku Bangkok (4 dni), później Krabi bądź okoliczne wyspy.
O 6:30 zawsze jedzie z naszego hotelu darmowy busik na lotnisko. Więc o 5 pobudka.